Festiwale Festiwale Festiwale

Polskie festiwale muzyczne z roku na rok rosną w siłę. Otrzymują pozytywne oceny nie tylko w kraju, lecz także za granicą. Potwierdzają to nawet badania marketingowe przeprowadzone przez agencję Havas Sports&Entertainment, która zajmuje się doradztwem oraz kreowaniem strategii dla sponsorów w dziedzinie sportu i rozrywki. W ostatnim raporcie organizacji znalazła się lista 64 festiwali. Pod uwagę wzięte zostały cztery polskie imprezy: Przystanek Woodstock, Off Festival, Heineken Open’er oraz Coke Music Live. Mniejsza o metodologię tych badań, ważne, że w kategorii open w pierwszej dwudziestce znalazły się wszystkie polskie propozycje. Przy porównywaniu jakości do ceny nasi reprezentanci uplasowali się w pierwszej szóstce. To spory sukces. Ogólna tendencja wzrostowa dotyczy jednak większości festiwali organizowanych w Polsce. Spróbujmy w wielkim skrócie przybliżyć najważniejsze z tych imprez.

Rozpocząć należy od darmowego i zarazem największego festiwalu w naszym regionie, który corocznie gromadzi kilkaset tysięcy uczestników. Przystanek Woodstock, bo o nim mowa, organizowany przez Jurka Owsiaka w Kostrzynie nad Odrą, oferował jak zawsze szerokie spektrum stylistyczne. Z najważniejszych artystów, jacy pojawili się na scenie, należy wymienić tuzów z The Prodigy, metalowych klasyków z Helloween, hardrockowy zespół Airbourne, rapmetalowy Dog Eat Dog czy nieco zapomnianych już sąsiadów zza zachodniej granicy – H-Blockx. Wspomnieć warto również o licznej polskiej reprezentacji z Apteką i Luxtorpedą na czele. Niekwestionowany status lidera frekwencyjnego od lat nie ulega zmianie i nic nie wskazuje, by w najbliższym czasie miało się to zmienić. Z racji swej ogólnodostępności Woodstock rządzi się oczywiście swoimi prawami, które są nieco inne niż na imprezach biletowanych.

Pod tym względem liderem od lat pozostaje Heineken Open’er, który nieustannie zaprasza artystów z najwyższej półki. W tym roku organizatorzy zaproponowali słuchaczom wykonawców tej rangi, co Coldplay, The Strokes, Pulp, Primus i Prince. O słuszności takiego wyboru trudno, rzecz jasna, dyskutować. Wielu z tych artystów pierwszy raz miało możliwość zaprezentowania się przed polską publicznością, co tylko zwiększa atrakcyjność line-up’u. Bilety jak co roku rozchodziły się jak świeże bułeczki na długo przed podaniem ostatecznego składu. Wszystko to jest zasługą wyrabianej przez lata marki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *