Najpierw Mama później mistrzyni – wywiad z Agnieszką Bibrzycką

Agnieszka Bibrzycka wywiad

Od kilku miesięcy nie rusza się z miejsca, a walizki schowała głęboko w szafie. Wcześniej cztery lata spędziła w rozjazdach. Grała w WNBA oraz w Rosji – jednej z najsilniejszych kobiecych lig na świecie. Koszykówka była dla niej najważniejsza. W styczniu wszystko się zmieniło. Z najlepszą polską koszykarką i przyszłą mamą Agnieszką Bibrzycką rozmawia Joanna Zając-Cekiera.

Ślicznie wyglądasz. Który to miesiąc?

Sama końcówka, 8 miesiąc, termin za 4 tygodnie.

Wyglądasz na zrelaksowaną, tak też się czujesz?

Oprócz poranków, kiedy staję na wagę i ciśnienie mi skacze, to czuję się dobrze (śmiech). Oczywiście żartuję! Jest super i nie mam co narzekać. Przez całą ciążę, praktycznie od stycznia, kiedy się dowiedziałam i wyjechałam z Rosji, jest naprawdę świetnie. A mam koleżanki, które bardzo narzekały. U mnie zero mdłości, wymiotów, nic.

Rzuciłaś dietę sportowca?

W koszykówce nie ma tak restrykcyjnej diety, jak w innych dyscyplinach. O wagę nigdy nie musiałam dbać. W ciąży, oczywiście, sobie pofolgowałam, rodzinka też mi dogadza. Co chcę, to jem. Ale żadnych dziwactw nie miałam, typu śledź i ciastko.

Chłopczyk czy dziewczynka?

Oczywiście chcieliśmy znać odpowiedź na to pytanie, ale nie ujawniamy jej publicznie. To tajemnica do momentu porodu.

Zapewne pokoik i wyprawka dla malucha już przygotowane?

W każdej chwili mogę urodzić, mamy więc już wszystko kupione – mebelki, ciuszki. Ale to nie było tak, że wpadliśmy w szał zakupów. Ja raczej jestem taką osobą, która woli dwa razy coś przemyśleć i potem działać. Tak samo jest z zakupami.

Układasz już w głowie przyszłą karierę sportowca dla swojego malucha?

No cóż, nasze dziecko będzie miało predyspozycje, bo ja jestem wysoka, Bartek też, ale nic na siłę. Jak będzie chciało grać na wiolonczeli, to też nie będziemy mieli nic przeciwko (śmiech).

Pamiętasz dzień, gdy dowiedziałaś się, że będziesz mamą?

Tego chyba nigdy nie zapomnę. Byłam w Rosji, dzień przed meczem. Zrobiłam test ciążowy. Torby spakowane, za kilkanaście godzin mam wyjść i grać, a ja w ciąży jestem! W tej Rosji na końcu świata! Od razu zadzwoniłam do mamy i do Bartka. Podjęliśmy decyzję, że już nie zagram. Spakowałam walizki i wróciłam do Polski. [Agnieszka była wtedy zawodniczką UMMC Jekaterynburg – przyp. red.]

Zdjęcie: https://www.polsatsport.pl/

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *